sobota, 16 czerwca 2012

Ultra Soft

Witajcie! Dzisiaj chcę Wam pokazać mój codzienny makijaż oczu. W taki właśnie sposób najczęściej maluję się na co dzień (zmieniam tylko kolor dolnej powieki żeby nie było nudno). Jest to zdecydowanie najbardziej delikatny makijaż w jakim wyglądam dobrze (analogiczny jest tylko brak makijażu, przy którym też nie jest tak źle ;-)) i uważam, że świetnie sprawdza się na co dzień.

Nie mam dzisiaj czasu na dłuższą notkę bo sobota = porządki domowe :-) Lecę więc pomóc w tym mamie i zostawiam Was ze zdjęciami.




Miłego dnia!

niedziela, 10 czerwca 2012

Recencja: sypki puder matujący StarGazer

Jakiś czas temu kupiłam ten puder i byłam bardzo ciekawa efektów. Przede wszystkim dlatego, że dotychczas żaden puder w pełni mnie nie zadowolił - mam cerę mieszaną z bardzo tłustą strefą T i przez to prawdziwą obsesję na punkcie matowej cery. A ponieważ żaden podkład nie dał mi w 100% zamierzonego efektu (aż do niedawna, ale o tym w innej notce), postawiłam na dobry puder. I tak kupiłam mój pierwszy sypki puder matujący firmy StarGazer.


Używam tego pudru od kilku tygodni.

Co mówi producent:
Transparentny, sypki puder matujący - Idealny do wykończenia makijażu.
Łatwo się rozprowadza i długo utrzymuje na skórze.
Długotrwale matuje skórę i nadaje jej jedwabisty wygląd.
Wygładza cerę i tuszuje jej drobne niedoskonałości.
Idealnie komponuje się z naturalnym odcieniem karnacji.
Aksamitnie gładka, pozbawiona nieestetycznego blasku cera wygląda świeżo i naturalnie.

Cena:
22,99 zł / 6 g - jak dla mnie bomba, bo z reguły nie wierzę w kosmetyki za kilka złotych, ale nie jest drogi.

Opakowanie:
Niewielki plastikowy słoiczek z ładną czarną nakrętką. Opakowanie jest superszczelne - nic nie ma prawa się wysypać. W środku mamy nakładkę na słoiczek z niewielkimi dziurkami - przez nie wysypujemy pożądaną ilość pudru "na wierzch" pudełeczka. Nakładka ta jest fabrycznie zaklejona folijką, którą należy zedrzeć z dziurek (można do prawda zaklejać po każdym użyciu, ale ja tego nie robię) i jest ona zdejmowana. Puder z łatwością mieści się w bardziej obszernej kosmetyczce. Słoiczek jest bardzo wytrzymały i przeżył niejeden upadek z dużej wysokości praktycznie bez szwanku - nie zaliczył żadnych pęknięć.

Konsystencja:
Jak to przy sypkim pudrze - delikatny, aksamitny proszek. Dość mocno się osypuje, ale jego aksamitna konsystencja jest bardzo przyjemna dla skóry. Puder można zatem nakładać zarówno pędzlem (tak, jak ja to robię) jak i gąbeczką.



Wydajność:
Według mnie puder jest wydajny. Wystarczy nałożyć odrobinę żeby uzyskać zadowalający efekt matujący. Jednak z uwagi na to, że bardzo się obsypuje, zapewne połowy nie zużyję tylko rozsypię ;) Traktuję to jednak jako coś naturalnego przy tego typu kosmetykach, więc tutaj moja ocena jest na plus.

Efekt matujący:
Nie jest to efekt super-matte, którego się spodziewałam - zapewne głównie z powodu konsystencji. Jednak efekt jest zadowalający, brzydkie świecenie się skóry znika, a pojawia się delikatny zdrowy połysk.

Wytrzymałość:
Stosunkowo słaba. Przy mojej cerze zaczynam się świecić już po ok. 3 godzinach. Szybka poprawka to nie problem, ale miałam nadzieję na coś lepszego.

Podsumowując - całkiem porządny puder. Nie będzie to mój KWC ze względu na krótką wytrzymałość i dość trudną dostępność (ja muszę go zamawiać przez Internet), ale na pewno go skończę. Jest to świetna alternatywa dla droższych pudrów, jeśli ktoś nie ma dużego problemu z tłustą cerą lub ma czas na regularne poprawki w ciągu dnia.

Moja ocena:
7/10

piątek, 1 czerwca 2012

Ćwiczenia w rozcieraniu - makijaż inspirowany kat0su

Do stworzenia tego makijażu zainspirował mnie filmik kat0su pt. Zieleń wieczorową porą. Zaczynam ciężką pracę nad nauką poprawnego rozcierania cieni (głównie na górze, bo z łączeniem kolorów idzie mi już w miarę) i mam zamiar ćwiczyć codziennie jeśli się uda :-)

Poza tym jestem cała podekscytowana, ponieważ czekam właśnie na mój pierwszy Revlon Color Stay! Jestem bardzo ciekawa tego podkładu i choć chyba każda szanująca się miłośniczka makijażu ma go już w swojej kosmetyczce, na pewno dodam swoją recenzję. Ciekawa jestem zwłaszcza tego, jak poradzi sobie z matowieniem mojej twarzy.

Kupiłam sobie dzisiaj mydło pod prysznic z Ziaji o zapachu pomarańczy, które polecała na YouTube użytkowniczka OnTheLineWithAlex i je również z chęcią wypróbuję. Na razie tylko sprawdziłam zapach i ten jest bardzo na plus.

Zapraszam do obejrzenia moich dzisiejszych ćwiczeń z zielenią Inglota i brązem Sleeka (który mnie baaardzo rozczarował w stosunku do innych kolorów z paletki Oh So Special...). Muszę przyznać, że odkąd zamiast eyelinera zaczęłam używać na mokro czarnego cienia, a do malowania kresek używam skośnego pędzelka, maluje mi się je o niebo lepiej i do eyelinera w buteleczce na pewno nie wrócę. Za to żelowy jest na mojej liście kosmetycznych zakupów, muszę jeszcze tylko wybrać firmę :-)



Pozdrawiam Was i życzę dobrej nocy :-)